Bravo: To prawda,że mogłeś nie zagrać w "Zmierzchu"?
Robert: Byłem chyba ostatnią osobą,którą twórcy filmu wzięli pod uwagę.A castingi trwały już od roku.Na początku przeczytałem,że poszukują aktora do roli "doskonałego mężczyzny".
W ogóle nie poszedłem na przesłuchanie,bo uznałem że nie nadaję się na idealnego faceta!
Dopiero reżyserka Catherine Hardwicke zaprosiła mnie na casting do Los Angeles.
Bravo:Podobno przekonałeś ją sceną miłosną!
Robert: Tak.Zrobiła mnie i Kristen Stewart,która gra zakochaną w Edwardzie Bellę,scenę próbną u siebie w domu.To była scena miłosna w łóżku.Ale nie wiem,co takiego niezwykłego zrobiłem,że ją przekonałem(śmieje się)
Bravo: Jak zareagowali Twoi znajomi,gdy dostałeś rolę?
Robert: Znam jedną hardcore'ową fankę książek z serii "Zmierzch".
Znamy się od dawna i kiedy powiedziałem jej,że dostałem tę rolę,zdębiała.
Powiedziała: "Coooo???Ty...Ty będziesz Edwardem?!"
Bravo: Spotkałeś się już z jakimiś zakręconymi fanami?
Robert: Gdy grałem Cedrica Digory'ego w "Harrym Potterze",raz koło miejsca,w którym trwały zdjęcia,przejeżdżał autobus szkolny.Nagle zatrzymał się i przeżyliśmy atak tlumu oszalałych z radości uczennic.Ale "Zmierzch" to zupełnie co innego.Bo teraz takie rzeczy zdarzają mi się wszędzie,gdzie tylko się pojawię!Szok!
Bravo: Radzisz sobie z tym?
Robert: Nie pojmuję tego!Zawsze wyglądałem tak samo i jakoś nikt nie zwracał na mnie uwagi.Nie byłem ulubieńcem dziewczyn,na WF-ie byłem wybierany do drużyny jako ostatni. A teraz wszyscy szaleją na punkcie mojej fryzury!Gdy chciałem sobie przyciąć włosy,ludzie mówili mi,że nie wolno,bo to mój znak rozpoznawczy.To niewiarygodne,ajkz tygodnia na tydzień rośnie zamieszanie wokół "Zmierzhu"!
Bravo: To prawda,że dziewczyny rozbijają namioty pod Twoim mieszkaniem w Los Angeles?
Robert: Tak było przez pewien czas.Zostawiają mi też liściki za wycieraczką samochodu. Piszą: "Zadzwoń do mnie.Nie bój się.nie jestem świruską".A następnego dnia: "Proszę,nie ignoruj mnie!Jeśli mnie olejesz,zabiję się!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz